środa, 4 czerwca 2014

o autorce

Czasami mam taką ochotę wyjechać gdzieś i uciec
od tej codzienności z nadzieją, że tam będzie lepiej.
Ale od samej siebie nie ucieknę.


* Dla przyjaciół Kiki
Historia mojego pseudonimu zrodziła się - o dziwo! - właśnie w mojej głowie. Wzięło się to od inicjałów K. K. - moje pełne imiona to Karolina Maria Zuzanna K. Znajomym to pseudo przypadło do gustu, szybko zapamiętali i tak oto jestem - Kiki :)

 * Moje pasje
Byłam rocznym dzieckiem, gdy rodzice postanowili zrobić mi zdjęcie na grzbiecie karej klaczy babci. Uważają to za duży błąd, bo fascynacja i miłość do zwierząt została do dnia dzisiejszego. Od dobrych dziesięciu lat - sportowo czy rekreacyjnie - uprawiam jeździectwo.
Cóż byłby ze mnie za Polak, gdybym nie zasiadała z rodziną przed telewizorem i nie oglądała skoków Adasia Małysza. Właśnie przez tego cudownego sportowca zaczęła się moja miłość do skoków narciarskich.
A siatkówka? Zwyczajny psikus losu, który pozwolił urodzić się mojej osobie w Rzeszowie, mieście mistrzów podwójnej krótkiej. Resovia zawsze była głośna w stolicy Podkarpacia i zapewne grzechem byłoby przejść obok takich wydarzeń sportowych w regionie. Pierwszy sezon, który pamiętam - po głębszym poszperaniu w mojej pamięci - to Mikko Oivanen w pasiaku. Potem Baranowicz, Cernic, Millar, Grozer, odejście trenera Travicy (...) aż do teraz - podwójnego Mistrzostwa Polski i ostatniego Vice.

* Italia - miłość po grób
Włochy to bardzo malowniczy kraj, z ciekawą i bardzo bogatą historią. Ale dlaczego akurat on? Pytanie ukryte jest w moje pasje. Ogromny uśmiech na twarzy wywołały informacje o transferze Michała Baranowicza do Rzeszowa - gdzie trenerem był już sam Ljubomir Travica. Mam tendencję do bronienia innych i nie zgadzania się z większością ludzi - dlatego nigdy nie uważałam pracy pana Ljubo za błąd, popełniony przez nasz klub. Uwielbiałam i ceniłam go - co trwa do dzisiaj. A przez jego osobę "poznałam" jego syna - Dragana. Jest jednym z tych, których darzę miłością bezwarunkową za grę, charakter na boisku i wielkie umiejętności siatkarskie. I pewnego dnia pomyślałam: jakby nadarzyła się okazja spotkania go, jak się porozumieć? Dlatego uczę się języka włoskiego. Przez ten sam fakt; kibicuję reprezentacji Włoch, śledzę ich ligę z uwagą, a miłość do kraju przyszła nagle - nie potrafię dokładnie wytłumaczyć skąd się wzięła, ale jest - i dobrze mi z tym. (stąd też włoski nick na bloggerze) 


Macie jakieś pytania? Zadawajcie je w komentarzach, a ja później - uaktywniając post - odpowiem na wszystkie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz